GMINA KSIĄŻ WIELKI

Czy lepsze warunki kształcenia zapewniają uczniom szkoły prowadzone przez samorządy bogate, czy raczej przez samorządy mądre? Radny Marek Szałas, przewodniczący komisji oświaty, nie ma wątpliwości, że te drugie, czyli mądre. I dodaje, że skoro nasza Gmina nie należy do bogatych, musi postępować mądrze. Czyli jak? 

            Ekonomia jest bezlitosna. Samorządy z roku na rok coraz więcej dopłacają do szkół. Głównie do nauczycielskich pensji. Nic dziwnego, że rodzi to opór podatników, czyli mieszkańców, bo to oni muszą dofinansowywać oświatę. Dofinansowywać w sytuacji, gdy liczba dzieci maleje, a zatem sumaryczne koszty ich kształcenia powinny także maleć a nie wzrastać!

 

            - Według planu finansowego Gminy na ten rok, jeden uczeń Szkoły Podstawowej w Książu Małym będzie kosztował 12,9 tys. zł, w SP Antolka – 9 tys. zł, a w SP Książ Wielki – 7,5 tys. zł. Czy to oznacza, że małe szkoły trzeba zlikwidować i pozostawić w Gminie tylko jedną podstawówkę, podobnie jak tylko jedno jest gimnazjum? Otóż zdecydowanie nie. Różnorodność jest potrzebna także oświacie. Ale musi iść w parze z mądrością. Tu, optymalizacją kosztów kadry nauczycielskiej oraz utrzymania obiektów szkolnych – uważa radny Marek Szałas.

            Jego zdaniem, Gminę czeka nieuchronna debata oświatowa z prawdziwego zdarzenia. Zatem taka, na której zwycięży rozum, bo powstanie optymalny plan działania na najbliższe lata. Obejmujący dopasowanie liczby nauczycieli do liczby uczniów, bo to im, a nie nauczycielom, mają służyć szkoły. I to nauczyciele mogą jeździć od jednej placówki do drugiej, a nie małe dzieci do zbiorczej szkoły gminnej.

Red.

 

Informujemy, że ta strona stosuje pliki cookies, tzw. ciasteczka. Kliknij „Zgadzam się”, aby ta informacja nie pojawiała się ponownie. Kliknij „Więcej informacji”, aby zapoznać się z naszą Polityką prywatności.