GMINA KSIĄŻ WIELKI

                Podczas gdy kandydaci na radnych powiatowych dogadywali jeden drugiemu, często nie przebierając w słowach, w czym się wyspecjalizował zwłaszcza Marek Boligłowa – mieszkańcy Wielkiej Wsi na spotkaniu przedwyborczym pytali: kiedy tiry przestaną rozjeżdżać naszą drogę? Bo spory międzypartyjne nas nie interesują… Ale odpowiedź na to proste pytanie okazała się skomplikowana oraz piekąca i gorzka jak pieprz, bo jak wiadomo – prawda w oczy kole. Kogo?

               Ta prawda była niewygodna przede wszystkim dla Marka Boligłowy, który podczas budowy zbyt wąskiej i pozbawionej chodników drogi powiatowej przez Wielką Wieś, piastował funkcję członka zarządu powiatu. A obecnie zachowuje się jak „jedyny sprawiedliwy” i na każdym przedwyborczym spotkaniu – co publicznie mu zarzucił wicestarosta Bogusław Miś - „uprawia demagogię oraz wygłasza stek kłamstw”. A na dodatek pomawia firmę, która zakupiła działki zlikwidowanej strefy ekonomicznej, o to, że chociaż zapłaciła za tę ziemię grube miliony, to jej wiarygodność jest wątpliwa.

                 Sprzedaż tych działek podają jako przykład złych działań obecnego zarządu powiatu także kandydaci z listy Prawa i Sprawiedliwości. Jan Biesaga oraz Rafał Pawlik powtarzają zgodnie, iż likwidacja strefy oznacza rezygnację z nowych miejsc pracy, jakie niechybnie by tam kiedyś powstały. I dodają, iż nabywca tych gruntów dobrze wiedział w co inwestuje, bo z pewnością „nie będzie tam długo sadził przysłowiowej pietruszki”. Czyli pobuduje zyskowne przedsiębiorstwo, albo pod jego budowę odsprzeda ziemię. A jeśli tak, to przecież kandydaci PiS zaprzeczają własnym słowom, bo ten ktoś, obojętnie kto, zafunduje jednak mieszkańcom… nowe miejsca pracy!

                - Gdyby nie ta sprzedaż i przeznaczenie części uzyskanych pieniędzy na oddłużenie miechowskiego szpitala, to naszego szpitala pewnie by już nie było. Albo byłby sprywatyzowany – wyjaśniał Bogusław Miś. – A co zrobiliście z resztą pieniędzy? – zapytał Marek Boligłowa tonem sugerującym, iż miliony te przehulano. – Wydaliśmy je głównie na remonty dróg powiatowych oraz na zakup sprzętu medycznego dla szpitala – brzmiała odpowiedź wicestarosty.

                Kiedy prowadzący spotkanie wójt Marek Szopa odebrał Markowi Boligłowie głos, ten skwitował to po swojemu: - odbierają mi głos, bo boją się, że powiem za dużo prawdy…

                - Prawda o tobie jest taka, że co wybory, startujesz z innego ugrupowania. Kiedyś byłeś na listach PSL-u a teraz uchodzisz za bezpartyjnego – ripostował wicestarosta. – Bo zamiast być „bierny, mierny ale wierny”, nie jestem ani bierny, ani mierny, więc muszę być niewierny – zachwalał sam siebie Marek Boligłowa.

                Podobne utarczki słowne ciągnęły się blisko dwie godziny. Na pytanie mieszkańców Wielkiej Wsi o możliwość naprawy ich drogi, odpowiedział w końcu wójt: – Jak rozpocznie się budowa trasy ekspresowej S-7, to połączenie jej z Książem Wielkim chcemy poprowadzić nową drogą, która będzie jednocześnie obwodnicą Wielkiej Wsi. Wtedy ciężkie pojazdy znikną z głównej ulicy tej miejscowości.

                Po prezentacji kandydatów na radnego gminy -  z sołectw Wielka Wieś oraz Częstoszowice startują: Zdzisław Ptak (PSL), Albin Żelaśkiewicz (Niezależni) oraz Marek Szałas (Samorządny Książ Wielki 2014) - mieszkańcy zaczęli się rozchodzić. Ale Marek Boligłowa wciąż jeszcze wykazywał, teraz do opustoszałej sali, że ma rację… czyli krytykuje słusznie. Na sprecyzowanie swojego programu pozytywnego nie starczyło mu już czasu.

Red.

               

Informujemy, że ta strona stosuje pliki cookies, tzw. ciasteczka. Kliknij „Zgadzam się”, aby ta informacja nie pojawiała się ponownie. Kliknij „Więcej informacji”, aby zapoznać się z naszą Polityką prywatności.