GMINA KSIĄŻ WIELKI

            Kiedy ropuchy i żaby, zimujące w lesie przy Zamku w Książu Wielkim, zaczynają pełznąć do pobliskich stawów – to nieomylny znak, że nadeszła prawdziwa wiosna. Ale na tej drodze płazy muszą pokonać asfaltową drogę. I to bynajmniej nie kilkoma skokami, gdyż są zbyt wycieńczone. Dlatego każde przejeżdżające auto robiło z nich krwawą miazgę, aż trzy lata temu nauczyciele i młodzież z miejscowego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych zaczęli te nieszczęsne stworzenia przenosić przez drogę wiaderkami. 

 

wiesiu        

- Na przełomie marca i kwietnia rozpinamy wzdłuż drogi przy stawach, od strony lasu, plastikowy płotek. Ma 40 cm wysokości i 1350 m długości. Podtrzymuje go aż 500 drewnianych kołków, a przy co dziesiątym jest wkopane, plastikowe wiadro. Rozbudzone z zimowego snu ropuchy i żaby nie mają sił by płotek przeskoczyć, więc wędrują wzdłuż niego, aż wpadną do któregoś z wiaderek. Osoby dyżurne, co pewien czas przenoszą zgromadzone w wiaderkach płazy przez drogę. Ale nie do samego stawu, gdyż zanim tam samice dopełzną, muszą połączyć się w parę z samcem. Inaczej ze złożonego w wodzie skrzeku nie wylęgłyby się kijanki – tłumaczy Wiesław Napora (na zdjęciu powyżej), nauczyciel ZSP.

wiadro

            Oprócz niego, „żabio-ropuszym interesem” zajmuje się jeszcze troje nauczycieli: Barbara Cencelek, Władysław Pająk i Marek Szałas, którzy kierują dyżurami uczniów, a często również sami opróżniają wiaderka w dni wolne od nauki.

 woda

           Dlaczego ta dbałość o pospolite przecież płazy jest taka ważna? Otóż są one wielkim wrogiem (bo smakoszem) owadów, w tym komarów, które całymi chmarami lęgną się w okolicy stawów. I gdyby nie zjadały ich ropuchy i żaby, spacery nad stojącą wodą byłyby dla ludzi nie przyjemnością, lecz udręką.

Red.

Informujemy, że ta strona stosuje pliki cookies, tzw. ciasteczka. Kliknij „Zgadzam się”, aby ta informacja nie pojawiała się ponownie. Kliknij „Więcej informacji”, aby zapoznać się z naszą Polityką prywatności.