Gmina ma w tym roku dołożyć do subwencji oświatowej prawie dwa miliony zł. Zdaniem dyrektorów szkół to za mało, gdyż nie wystarczy ani na konieczne remonty, ani na należne dodatki dla nauczycieli  (motywacyjny, wiejski, jubileuszowy, wyrównawczy), ani na ich odprawy (dziewięć pensji). – Ciągłego dopłacania do gminnej oświaty mogą już nie wytrzymać nasi mieszkańcy – zareagował ostro wójt Marek Szopa na postulat jednej z pań dyrektorek, by w celu zwiększenia budżetu „znowu podwyższyć podatek rolny”.    

 

            W roku 2014, łączne wydatki Gminy na oświatę (subwencja plus środki własne) mają wynieść 6,2 mln zł. To sporo więcej niż przed rokiem. – Sporządziliście budżety „sufitowe”. Czy wy nie wiecie co piszecie? – pytał wójt dyrektorów czterech gminnych szkół, zaproszonych na połączone posiedzenie komisji oświaty oraz komisji budżetu Rady Gminy.

            – Nasze placówki osiągają wprawdzie dobre wyniki, ale są wciąż zbyt kosztowne w utrzymaniu. Najdroższe nie tylko w powiecie, ale i w dalszej okolicy. Kto z dyrektorów pojedzie ze mną do gimnazjum w Jarocinie, by zobaczyć jak można uczyć dobrze i tanio?  W odpowiedzi wójtowi, nie zadeklarował się nikt.

            Wtedy radny Krzysztof Jurek powiedział głośno, że nie rozumie po co nauczycielom dodatek motywacyjny? Bo motywacją do ich dobrej pracy jest już przecież, bynajmniej nie taka skromna, pensja. Dyrektorzy szkół w odpowiedzi go zakrzyczeli, udowadniając jak konieczne jest motywowanie nauczycieli do lepszego wykonywania swoich obowiązków. A na koniec stwierdzili zgodnie, że jeśli Gmina nie wypłaci pedagogom dodatków i nagród, to i tak będzie musiała to zrobić w formie wyrównania do średniej pensji, należącej się im z Karty Nauczyciela.

            - Chcemy dać pieniądze na oświatę, ale skąd wziąć te dwa mln zł? - sprowadził dyskusję na właściwe tory radny Stanisław Gniewek. -  Nie ma rady, trzeba będzie zamknąć jedną szkołę – odpowiedział mu radny Jarosław Sudański.

            - Problemy oświaty są ważne, ale nie najważniejsze. Dokąd pieniądze mamy, to szkoły funkcjonują jak funkcjonują. Dyrektorzy muszą teraz potrząsnąć swoimi budżetami, bo są one realne, na poziomie ubiegłego roku – oświadczył Marek Szopa. – A my powinniśmy przygotować nową strategię rozwoju Gminy, uwzględniającą i kierunki wykorzystania kolejnej puli środków europejskich, i racjonalizację systemu oświaty.

            Teresa Kmera, skarbnik Gminy, zaapelowała na koniec do radnych i dyrektorów szkół, by przystąpili jak najszybciej do opracowania modelu funkcjonowania oświaty, który „nie przyciśnie nas finansowo do ściany”. Ale ci byli już zajęci debatą nad sposobem podziału pomiędzy szkoły 40. tys. zł z funduszu rezerwowego.

Red.

                       Komentarz

            Coraz częściej na komisjach Rady pojawia się problem wypłacania takich czy innych pieniędzy dla nauczycieli. Mało się mówi o uczniach, za to o osobach zatrudnionych w szkołach – nieustannie. Stąd powstaje zasadnicze pytanie: dla kogo są, opłacane z pieniędzy podatników, szkoły? Dla nauczycieli, by zarabiali bez względu na wyniki swej pracy tyle, ile im się należy? Czy raczej dla naszych dzieci, by edukować je na jak najwyższym poziomie? Dla mnie to pytanie retoryczne. Uważam, że szkoły są dla dzieci. I skoro Gmina już zapewnia uczniom dobrze funkcjonujący system dowozu, można go bez większych nakładów rozbudować, by zracjonalizować sieć szkół... Lub też pomyśleć o przekazaniu szkół instytucjom, które poprowadzą je lepiej i taniej, czyli efektywniej, niż to się dzieje w obecnym, preferującym interesy nauczycieli – modelu.

Bogumił Kurylczyk