Jeśli gmina nie przestanie, jeszcze w styczniu, zarządzać naszym wysypiskiem – wtedy przejmie go Kraków i narzuci własne, czyli raczej niekorzystne warunki jego likwidacji i rekultywacji. Dlatego radni podjęli uchwałę o powołaniu spółki gminnej, która przejmie zarządzanie składowiskiem odpadów. Bo innych chętnych, łącznie z krakowskim MPO, nie było.

                Powstająca spółka gminna będzie mogła zarządzać, czyli prowadzić wysypisko przez cztery lata do 2018 roku, kiedy musi być zamknięte. A następnie zrekultywowane, co ma kosztować około miliona zł.

003

                - Korzystanie z własnego wysypiska przez kolejne cztery lata to oczywista korzyść dla mieszkańców. Będą bowiem mieli nadal, pod bokiem, miejsce do samodzielnego i bezpłatnego wywożenia posegregowanych odpadów komunalnych. W tym też czasie sami wykorzystamy unijne projekty do zdobycia jak największych środków na mającą w niedalekiej przyszłości nastąpić rekultywację tego składowiska. Liczę, że można na ten cel uzyskać nawet 85 proc. dofinansowania. A to znaczy, że gmina zapłaci ledwie 150 tys. zł zamiast całego miliona – wyjaśnia wójt Marek Szopa.

Red.