W naszej Gminie, na 4.360 osób uprawnionych do głosowania, w referendum uczestniczyło zaledwie 321, co daje frekwencję na poziomie 7,36 proc. Czyli nieco niższą od ogólnopolskiej (7,80 proc.) i małopolskiej (7,68 proc.), ale nieznacznie wyższą od średniej dla powiatu miechowskiego (6,64 proc.).

                Z dziesięciu obwodów głosowania w Gminie Książ Wielki (11. to DPS Mianocice), najniższą frekwencję (2,90 proc.) odnotowano w Zaryszynie, natomiast najwyższą (11,22 proc.) w komisji działającej w Zespole Szkolno-Przedszkolnym. Stosunkowo licznie głosowano w Cisiu (8,78 proc.), Giebułtowie (8,46 proc.) oraz Moczydle (8,16 proc.).
                Z tych, którzy wzięli udział w referendum, za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych było 72,73 proc., za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych – 18,21 proc., a za rozstrzyganiem wątpliwości prawnych na korzyść podatnika – 88,78 proc. Średnia dla Polski wyniosła odpowiednio: 78,75 proc – 17,37 proc. – 94,51 proc.
                Zdaniem części komentatorów – niska frekwencja w tym akurat głosowaniu jest wynikiem sprzeciwu obywateli, którzy nie chcą brać udziału w przedwyborczych rozgrywkach partyjnych. Z kolei inni komentatorzy podkreślają, iż należy korzystać z każdej formy demokratycznego wyrażania własnej opinii, bo tego wymaga dojrzałość polityczna. Ale jedno jest niepodważalne – tak niska frekwencja nie może być dziełem przypadku. I nie po to obywatele wybierają oraz finansują posłów na Sejm, by potem parlamentarzyści przerzucali na zwykłych ludzi ciężar decydowania w sprawach wcale nie najważniejszych dla Polski.

(Red.)